Klemp Edward - Okultyzm ukryta strona zycia, 99. Publikacje potraktowane prymitywnie przez prostaków
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Autor: EDWARD KLEMP
Tytul: OKULTYZM - UKRYTA STRONA ŻYCIA
CZYTAMY ŚWIAT ODWROTNIE I MÓWIMY ŻE NAS ZWODZI
Copyright by Edward Klemp 1977
Wklepał i przerobił na html [ mailto:grabcu@killer.radom.net ] Grabcu
Spis treści:
Przedmowa Autora
Rozdział I. Pierwiastki żywego człowieka
Ciało fizyczne
Ciało astralne
Ciało sideryczne ( siła życiowa, prana )
Rozum instynktowy
Intelekt
Rozum duchowy
Duch
Rozdział II. Umysłowość
Podświadomość
Świadomość
Nadświadomość
Rozdział III. Aura ludzka- Znaczenie barw aury
Rozdział IV. Analiza - samoanaliza
Rozdział V. Dynamika myśli
Rozdział VI. Przenoszenie myśli -telepatia
Rozdział VII. Jasnowidzenie
Jasnowidzenie proste
Widzenie na odległość
Wizje przeszłości
Wizje przyszłości
Słuch astralny
Pozostałe zmysły astralne
Rozdział VIII. Magnetyzm
Rozdział IX. Spirytyzm
Rozdział X. Rozwój sił psychicznych
Rozdział XI. Reinkarnacja
Rozdział XII. Prawo karmy
Rozdział XIII. Droga do poznania tajemnic okultyzmu
Zakończenie
Bibliografia
+Przedmowa Autora
W roku 1945 rozpoczęta się nowa epoka - epoka energii atomowej, która
stworzyła nie tylko rewolucję pojęć w fizyce, ale nauczyła ludzkość również
nowego pojmowania zjawisk świata.
W świetle tych wielkich odkryć mogłoby niektórym wydawać się, że na drodze
badań fizycznych uda się ludzkości poznać wszystkie prawa i tajemnice natury,
rządzące wszechświatem, i dojść w ten sposób do prawdy i szczęścia, którego
przecież każdy pragnie.
Wiemy jednak, że nie zawsze wielkie odkrycia przyczyniają się do szczęścia.
Udowodniła to II Wojna Światowa, w której energia atomowa została użyta w złym
celu i przyniosła śmierć wielu ludziom, i to nawet jeszcze długo po
zakończeniu wojny.
Pomijając jednak sprawę stałego potencjalnego niebezpieczeństwa, wynikającego
z odkrycia energii atomowej, warto sobie zadać pytanie, czy ludzkość w ogóle
może się spodziewać rozwiązania wszystkich dręczących ją pytań i problemów na
drodze odkryć fizycznych. Na to pytanie odpowiada nasz znakomity fizyk i
matematyk prof. Arkadiusz Piekara w książce pt. „Fizyka stwarza nową epokę", w
której tak to ujmuje:
„Gdyby kiedyś, w odległej przyszłości, nauka w swym rozwoju doszła do takiego
doskonałego stanu, że byłaby w możności odpowiedzieć na wszystkie dręczące
pytania, dotyczące istoty otaczającego nas świata, wówczas zniknęłyby, jako
zbyteczne, wszystkie światopoglądy: a więc materialistyczny i
spirytualistyczny, realistyczny i sensualistyczny (odbierany zmysłami) itd.
Pozostałby jeden jedyny ęę światopogląd naukowyłę, będący sumą wyników owej
doskonałej wiedzy. Uczeni nie mieliby co robić i dla zabicia nudy obmyślaliby
sobie nowe intelektualne rozrywki. Pozostałaby prawdopodobnie jedna prawdziwa
religia, której dogmaty oczywiście byłyby w zupełnej zgodzie z nauką. Kto by
wyznawał inny światopogląd, inną religię - uchodziłby za człowieka
nienormalnego. Wiemy jednak, że ten doskonały, a może nawet nudny stan nie
zaistnieje nigdy na świecie; jest on bowiem nie tylko
niemożliwy, ale i niedorzeczny. Bo gdyby nawet nauka doszła do swego idealnego
stanu, w którym wszystkie możliwe osiągnięcia zostałyby dokonane i w którym na
każde, z sensem postawione pytanie, znalazłaby się zadowalająca odpowiedź - to
okazałoby się, że nauka osiągnęła granice, których przekroczyć nie jest w
stanie - granice, które już dzisiaj znamy. Granice te zakreśla zasada
nieoznaczoności za pomocą stałej Plancka ęęhłę.
A więc, nauka ma zakreślone granice, których nigdy nie przekroczy - ale wyrazu
ęęnigdyłę nie powinno się jednak nigdy używać, więc powiem ostrożniej: tak
długo, jak długo do badania otaczającego nas świata używać będziemy metody,
którą dzisiaj określamy mianem naukowej, metody opartej na postrzeganiu
zmysłami i na stosowani logiki ludzkiej. ęęNo, to chyba zawsze tak będzie ęę -
pomyśli Czytelnik. I ja, jako naukowiec, tak myślę, ale zasadniczo nie jest
wykluczone, że w przyszłości powstanie nowa metoda poznawania". Takie inne
metody poznawania zjawisk świata już istnieją, i to od czasów bardzo dawnych,
ale opierają się one nie tylko na uznanych pięciu zmysłach i logice, ale
bardziej na intuicji i wyższych pierwiastkach duszy człowieka. O tych metodach
będzie mowa w tej książce, która traktuje 0 okultyzmie, nauce bardzo starej i
bardziej znanej w dawnych czasach aniżeli w czasie obecnym, zadufanym w rozum
i wyniki doświadczeń laboratoryjnych.
Co oznacza słowo „okultyzm" - można w przybliżeniu dowiedzieć się nawet z
małej polskiej encyklopedii. Encyklopedia ta określa okultyzm (z łacińskiego
occultus -- ukryty, tajemny) jako wiarę w istnienie zjawisk i właściwości o
charakterze nadprzyrodzonym (np. jasnowidzenie, telepatia, mediumizm),
dostępnych tylko nielicznym osobom.
Bardziej prawidłowo ujął to zagadnienie „Lexikon Meyera" z 1899 r. W tym
leksykonie okultyzm został określony jako nauka tajemna o dotychczas tylko
częściowo jeszcze zrozumiałych przejawach życia duszy, takich jak hipnoza,
telepatia, jasnowidzenie itp. - dla których wyjaśnienia niektórzy uważają za
wystarczające znane siły natury, podczas gdy inni odwołują się do sił
tajemnych.
Okultyzm w tym leksykonie został słusznie ujęty jako nauka, tak jak nauką jest
psychologia (greckie psyche = dusza i logos = słowo), która również traktuje o
przejawach i zjawiskach duszy. Określenie okultyzmu jako „wiary w istnienie
zjawisk nadprzyrodzonych" jest co najmniej przesadą, gdyż nie można takich
zjawisk jak np. telepatia czy .magnetyzm ludzki lub zwierzęcy zaliczyć do
zjawisk nadprzyrodzonych, skoro w tych dziedzinach zrobiono już tyle
doświadczeń i dalej przeprowadza się je z dobrymi wynikami -ani tym bardziej
nie można ich zaliczyć do zagadnień wiary, skoro pod pojęciem „wiary"
rozumiemy wyłącznie związek duchowy, jaki zachodzi między Bogiem a
człowiekiem, a więc takie zagadnienia, których rzeczywiście naukowo ani
laboratoryjnie badać nie możemy. Dla rozwoju okultyzmu nowoczesna wiedza nie
stanowi absolutnie żadnej przeszkody. Przeciwnie, dużo zagadnień z nauki
okultyzmu jesteśmy już w stanie naukowo zbadać i uzasadnić. A warto tą nauką
się zająć, gdyż nie ma chyba takiej dziedziny życia, w której ta olbrzymia
wiedza nie miałaby zastosowania. Jednak podczas gdy do przyswojenia sobie
wiadomości z ogólnie uznanych nauk wystarcza nawet średnie uzdolnienie, dobra
pamięć i logiczne myślenie, to w okultyzmie od samej wiedzy ważniejsze są
osobiste zdolności intuicyjne oraz wartości moralne.
Dla Polaków zachętę stanowić może fakt, że nasz naród ma pewne walory w tej
dziedzinie w stosunku do innych narodów. Wynika to z prawa dziedziczenia sił
psychicznych.
Wiadomo, że na Zachodzie, np. we Francji, Włoszech, Hiszpanii i w Niemczech w
przeciągu pięciu wieków średnich spalono i stracono pod zarzutem uprawiania
magu miliony ludzi o wybitnych nieraz zdolnościach psychicznych. Polaków
natomiast cechowała zawsze duża tolerancja w sprawie przekonań. Uwzględniając
więc mniejsze podówczas zaludnienie, łatwo wywnioskować, że narody zachodnie
znacznie osłabiły swoje zdolności okultystyczne.
Natomiast w krajach wschodnich i azjatyckich władcy absolutni z zasady tłumili
samodzielność myśli, stosując system nacisku wobec poddanych. Polska i Wielkie
Księstwo Litewskie wciąż przygarniały różnych zbiegów politycznych i inne tzw.
„niespokojne duchy" z Zachodu i Wschodu, którzy na skutek swojej działalności
zmuszeni byli opuścić swoją ojczyznę. Do takich np. należał kronikarz Gall
Anonim. Później wielu zbiegów politycznych dostarczała inkwizycja, rządy carów
i reformacje.
0 predyspozycji narodu polskiego do wiedzy okultystycznej mogą świadczyć
dowody z historii. Wiadomo nam, że jeszcze za czasów piastowskich w wojnach z
Niemcami prawie zawsze mieliśmy mniejszą ilość żołnierzy, gorsze uzbrojenie i
mniej środków pieniężnych, a nawet słabszą znajomość sztuki wojennej. To samo
działo się za Jagiellonów i w późniejszych wojnach.
Jaka więc przyczyna równoważyła te różnice, a nawet przechylała szalę
zwycięstwa na korzyść Polaków? Tą przyczyną była, jest i będzie s i ł a p s y
c h i c z n a. Objawiała się ona w temperamencie, w brawurowej odwadze,
przebiegłości i fortelach, opartych na intuicji i wyczuciu psychologii wroga.
W wojnach moskiewskich stale walczono jeden przeciw kilku, a nawet kilkunastu.
W walkach z Tatarami, Turkami i innymi narodami było podobnie.
Mogą co prawda paść zarzuty, że również w Polsce tracono i palono na stosach
ludzi oskarżonych o uprawianie czarów. Były to jednak wypadki sporadyczne i
chociaż od XIV wieku stale docierały do Polski echa o działalności inkwizycji,
to aż do połowy XVI wieku nie zajmowano się u nas zasadniczo sprawami czarów.
Przeciwnie, Akademia Krakowska słynęła w ówczesnych czasach z rozwoju
astrologii i alchemii oraz z literatury magicznej czarnoksiężników. Słynny
Faust podobno sam ukończył wydział magiczny w Krakowie około roku 1506.
Kazimierzowi Jagiellończykowi postawiono horoskop astrologiczny w roku 1427.
Na dworach Zygmunta Augusta i Stefana Batorego uprawiano „czary". Anonimowy
autor dziełka „Thesarus magicus domesticus" praktykował jako „czarnoksiężnik"
przez 37 lat.
Można jeszcze przytoczyć dużo innych przykładów, potwierdzających
predyspozycje Polaków do wiedzy okultystycznej -między innymi i to, że naród
nasz jest mniej materialistyczny niż inne narody. Tę samą myśl wyraża nasz
słynny filozof Hoene-Wroński (Polska Mesjanistyczna), który przypisuje Polsce
nawet specjalną misję w Europie.
Przemawia za tym również szczególnie głęboko zakorzeniona w sercach narodu
wiara.
Brak rezultatów w osiąganiu wiedzy okultystycznej polega głównie na
nieświadomości, względnie na błędnie obranym kierunku działania, a nie na
braku sił psychicznych. Każda jednostka jest zdolna do uczucia, a ono jest tą
siłą, którą osiąga się rezultaty.
Ważne są również osobiste zdolności nadawcze i odbiorcze. I tu są tacy, którzy
twierdzą, że zdolności nadawcze mogą mieć wszyscy po prostu przez działanie
myśli, a tylko niektórzy posiadają zdolność odbiorczą. Jest to pogląd mylny,
bo każdy normalny człowiek, który mówi, potwierdza przez to, że posiada
zdolność odbiorczą. Już dziecko odnajduje znaczenie każdego słowa w myśli
wymawiającego je, a na przykład uczenie się języka obcego polega nie tylko na
pamięci, ale na zdolności kojarzenia myśli ze słowem.
Znane jest przysłowie „O wilku mowa, a wilk tu", bo przecież tak często się
zdarza, że osoba, o której się myśli, sama przychodzi lub w inny sposób daje
znać o sobie. Przykłady te wyjaśniają, że przy świadomej pracy w kierunku tak
nadawczym, jak i odbiorczym, i przy poznaniu praw, które rządzą tymi
zjawiskami -można osiągnąć efekty lepsze i bardziej niezawodne niż na przykład
drogą przekazów radiowych. Ale te efekty to przecież tylko jeden dodatkowy
zmysł - zmysł telepatyczny, a do okultyzmu prowadzi poznanie co najmniej
dwunastu zmysłów, po opanowaniu których zaczyna się rozwijać rzeczywisty
światopogląd.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]