Klemp Edward - Okultyzm. Ukryta strona życia, x.ZWYKŁE B-R-E-D-N-I-E
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
OKULTYZM
Edward Klemp
Przedmowa Autora
W roku 1945 rozpoczęta się nowa epoka – epoka energii atomowej, która stworzyła nie tylko
rewolucję pojęć w fizyce, ale nauczyła ludzkość również nowego pojmowania zjawisk świata.
W świetle tych wielkich odkryć mogłoby niektórym wydawać się, że na drodze badań fizycznych
uda się ludzkości poznać wszystkie prawa i tajemnice natury, rządzące wszechświatem, i dojść w ten
sposób do prawdy i szczęścia, którego przecież każdy pragnie.
Wiemy jednak, że nie zawsze wielkie odkrycia przyczyniają się do szczęścia. Udowodniła to II
Wojna Światowa, w której energia atomowa została użyta w złym celu i przyniosła śmierć wielu
ludziom, i to nawet jeszcze długo po zakończeniu wojny.
Pomijając jednak sprawę stałego potencjalnego niebezpieczeństwa, wynikającego z odkrycia
energii atomowej, warto sobie zadać pytanie, czy ludzkość w ogóle może się spodziewać rozwiązania
wszystkich dręczących ją pytań i problemów na drodze odkryć fizycznych. Na to pytanie odpowiada
nasz znakomity fizyk i matematyk prof. Arkadiusz Piekara w książce pt. „Fizyka stwarza nową epokę",
w której tak to ujmuje:
„Gdyby kiedyś, w odległej przyszłości, nauka w swym rozwoju doszła do takiego doskonałego
stanu, że byłaby w możności odpowiedzieć na wszystkie dręczące pytania, dotyczące istoty
otaczającego nas świata, wówczas zniknęłyby, jako zbyteczne, wszystkie światopoglądy: a więc
materialistyczny i spirytualistyczny, realistyczny i sensualistyczny (odbierany zmysłami) itd. Pozostałby
jeden jedyny „ światopogląd naukowy", będący sumą wyników owej doskonałej wiedzy. Uczeni nie
mieliby co robić i dla zabicia nudy obmyślaliby sobie nowe intelektualne rozrywki. Pozostałaby
prawdopodobnie jedna prawdziwa religia, której dogmaty oczywiście byłyby w zupełnej zgodzie z
nauką. Kto by wyznawał inny światopogląd, inną religię – uchodziłby za człowieka nienormalnego.
Wiemy jednak, że ten doskonały, a może nawet nudny stan nie zaistnieje nigdy na świecie; jest on
bowiem nie tylko niemożliwy, ale i niedorzeczny. Bo gdyby nawet nauka doszła do swego idealnego
stanu, w którym wszystkie możliwe osiągnięcia zostałyby dokonane i w którym na każde, z sensem
postawione pytanie, znalazłaby się zadowalająca odpowiedź – to okazałoby się, że nauka osiągnęła
granice, których przekroczyć nie jest w stanie – granice, które już dzisiaj znamy. Granice te zakreśla
zasada nieoznaczoności za pomocą stałej Plancka „h".
A więc, nauka ma zakreślone granice, których nigdy nie przekroczy – ale wyrazu „nigdy" nie
powinno się jednak nigdy używać, więc powiem ostrożniej: tak długo, jak długo do badania
otaczającego nas świata używać będziemy metody, którą dzisiaj określamy mianem naukowej,
metody opartej na postrzeganiu zmysłami i na stosowani logiki ludzkiej. „No, to chyba zawsze tak
będzie „ – pomyśli Czytelnik. I ja, jako naukowiec, tak myślę, ale zasadniczo nie jest wykluczone, że w
przyszłości powstanie nowa metoda poznawania". Takie inne metody poznawania zjawisk świata już
istnieją, i to od czasów bardzo dawnych, ale opierają się one nie tylko na uznanych pięciu zmysłach i
logice, ale bardziej na intuicji i wyższych pierwiastkach duszy człowieka. O tych metodach będzie
mowa w tej książce, która traktuje 0 okultyzmie, nauce bardzo starej i bardziej znanej w dawnych
czasach aniżeli w czasie obecnym, zadufanym w rozum i wyniki doświadczeń laboratoryjnych.
Co oznacza słowo „okultyzm" – można w przybliżeniu dowiedzieć się nawet z małej polskiej
encyklopedii. Encyklopedia ta określa okultyzm (z łacińskiego occultus – – ukryty, tajemny) jako wiarę
w istnienie zjawisk i właściwości o charakterze nadprzyrodzonym (np. jasnowidzenie, telepatia,
mediumizm), dostępnych tylko nielicznym osobom.
Bardziej prawidłowo ujął to zagadnienie „Lexikon Meyera" z 1899 r. W tym leksykonie okultyzm
został określony jako nauka tajemna o dotychczas tylko częściowo jeszcze zrozumiałych przejawach
życia duszy, takich jak hipnoza, telepatia, jasnowidzenie itp. – dla których wyjaśnienia niektórzy
uważają za wystarczające znane siły natury, podczas gdy inni odwołują się do sił tajemnych.
Okultyzm w tym leksykonie został słusznie ujęty jako nauka, tak jak nauką jest psychologia
(greckie psyche = dusza i logos = słowo), która również traktuje o przejawach i zjawiskach duszy.
Określenie okultyzmu jako „wiary w istnienie zjawisk nadprzyrodzonych" jest co najmniej przesadą,
gdyż nie można takich zjawisk jak np. telepatia czy .magnetyzm ludzki lub zwierzęcy zaliczyć do
zjawisk nadprzyrodzonych, skoro w tych dziedzinach zrobiono już tyle doświadczeń i dalej
przeprowadza się je z dobrymi wynikami -ani tym bardziej nie można ich zaliczyć do zagadnień wiary,
skoro pod pojęciem „wiary" rozumiemy wyłącznie związek duchowy, jaki zachodzi między Bogiem a
człowiekiem, a więc takie zagadnienia, których rzeczywiście naukowo ani laboratoryjnie badać nie
możemy. Dla rozwoju okultyzmu nowoczesna wiedza nie stanowi absolutnie żadnej przeszkody.
Przeciwnie, dużo zagadnień z nauki okultyzmu jesteśmy już w stanie naukowo zbadać i uzasadnić. A
warto tą nauką się zająć, gdyż nie ma chyba takiej dziedziny życia, w której ta olbrzymia wiedza nie
miałaby zastosowania. Jednak podczas gdy do przyswojenia sobie wiadomości z ogólnie uznanych
nauk wystarcza nawet średnie uzdolnienie, dobra pamięć i logiczne myślenie, to w okultyzmie od
samej wiedzy ważniejsze są osobiste zdolności intuicyjne oraz wartości moralne.
Dla Polaków zachętę stanowić może fakt, że nasz naród ma pewne walory w tej dziedzinie w
stosunku do innych narodów. Wynika to z prawa dziedziczenia sił psychicznych.
Wiadomo, że na Zachodzie, np. we Francji, Włoszech, Hiszpanii i w Niemczech w przeciągu pięciu
wieków średnich spalono i stracono pod zarzutem uprawiania magu miliony ludzi o wybitnych nieraz
zdolnościach psychicznych. Polaków natomiast cechowała zawsze duża tolerancja w sprawie
przekonań. Uwzględniając więc mniejsze podówczas zaludnienie, łatwo wywnioskować, że narody
zachodnie znacznie osłabiły swoje zdolności okultystyczne.
Natomiast w krajach wschodnich i azjatyckich władcy absolutni z zasady tłumili samodzielność
myśli, stosując system nacisku wobec poddanych. Polska i Wielkie Księstwo Litewskie wciąż
przygarniały różnych zbiegów politycznych i inne tzw. „niespokojne duchy" z Zachodu i Wschodu,
którzy na skutek swojej działalności zmuszeni byli opuścić swoją ojczyznę. Do takich np. należał
kronikarz Gall Anonim. Później wielu zbiegów politycznych dostarczała inkwizycja, rządy carów i
reformacje.
O predyspozycji narodu polskiego do wiedzy okultystycznej mogą świadczyć dowody z historii.
Wiadomo nam, że jeszcze za czasów piastowskich w wojnach z Niemcami prawie zawsze mieliśmy
mniejszą ilość żołnierzy, gorsze uzbrojenie i mniej środków pieniężnych, a nawet słabszą znajomość
sztuki wojennej. To samo działo się za Jagiellonów i w późniejszych wojnach.
Jaka więc przyczyna równoważyła te różnice, a nawet przechylała szalę zwycięstwa na korzyść
Polaków? Tą przyczyną była, jest i będzie
siła psychiczna
. Objawiała się ona w temperamencie, w
brawurowej odwadze, przebiegłości i fortelach, opartych na intuicji i wyczuciu psychologii wroga. W
wojnach moskiewskich stale walczono jeden przeciw kilku, a nawet kilkunastu. W walkach z Tatarami,
Turkami i innymi narodami było podobnie.
Mogą co prawda paść zarzuty, że również w Polsce tracono i palono na stosach ludzi oskarżonych
o uprawianie czarów. Były to jednak wypadki sporadyczne i chociaż od XIV wieku stale docierały do
Polski echa o działalności inkwizycji, to aż do połowy XVI wieku nie zajmowano się u nas zasadniczo
sprawami czarów. Przeciwnie, Akademia Krakowska słynęła w ówczesnych czasach z rozwoju
astrologii i alchemii oraz z literatury magicznej czarnoksiężników. Słynny Faust podobno sam ukończył
wydział magiczny w Krakowie około roku 1506. Kazimierzowi Jagiellończykowi postawiono horoskop
astrologiczny w roku 1427. Na dworach Zygmunta Augusta i Stefana Batorego uprawiano „czary".
Anonimowy autor dziełka „Thesarus magicus domesticus" praktykował jako „czarnoksiężnik" przez 37
lat.
Można jeszcze przytoczyć dużo innych przykładów, potwierdzających predyspozycje Polaków do
wiedzy okultystycznej -między innymi i to, że naród nasz jest mniej materialistyczny niż inne narody.
Tę samą myśl wyraża nasz słynny filozof Hoene-Wroński (Polska Mesjanistyczna), który przypisuje
Polsce nawet specjalną misję w Europie.
Przemawia za tym również szczególnie głęboko zakorzeniona w sercach narodu wiara.
Brak rezultatów w osiąganiu wiedzy okultystycznej polega głównie na nieświadomości, względnie
na błędnie obranym kierunku działania, a nie na braku sił psychicznych. Każda jednostka jest zdolna
do uczucia, a ono jest tą siłą, którą osiąga się rezultaty.
Ważne są również osobiste zdolności nadawcze i odbiorcze. I tu są tacy, którzy twierdzą, że
zdolności nadawcze mogą mieć wszyscy po prostu przez działanie myśli, a tylko niektórzy posiadają
zdolność odbiorczą. Jest to pogląd mylny, bo każdy normalny człowiek, który mówi, potwierdza przez
to, że posiada zdolność odbiorczą. Już dziecko odnajduje znaczenie każdego słowa w myśli
wymawiającego je, a na przykład uczenie się języka obcego polega nie tylko na pamięci, ale na
zdolności kojarzenia myśli ze słowem.
Znane jest przysłowie „O wilku mowa, a wilk tu", bo przecież tak często się zdarza, że osoba, o
której się myśli, sama przychodzi lub w inny sposób daje znać o sobie. Przykłady te wyjaśniają, że
przy świadomej pracy w kierunku tak nadawczym, jak i odbiorczym, i przy poznaniu praw, które rządzą
tymi zjawiskami -można osiągnąć efekty lepsze i bardziej niezawodne niż na przykład drogą
przekazów radiowych. Ale te efekty to przecież tylko jeden dodatkowy zmysł – zmysł telepatyczny, a
do okultyzmu prowadzi poznanie co najmniej dwunastu zmysłów, po opanowaniu których zaczyna się
rozwijać rzeczywisty światopogląd.
Jeżeli na przykład porównamy nasze wrażenia ze świata zewnętrznego z wrażeniami, które
odbiera niewidomy, to łatwo zrozumiały, nad czym warto pracować i co nam może dać poznanie tzw.
wiedzy tajemnej.
W opanowaniu tej wiedzy można wybrać kilka metod i różne drogi. Selekcja nastąpi sama, gdyż
każda metoda, która z początku jest niezbędną dla osiągnięcia chociażby częściowego rezultatu, z
czasem okaże się już zbędną, szczególnie dla uzdolnionych.
W średniowieczu i starożytności dla poznania tajemnic świata i wiedzy ukrytej posługiwano się
często różnymi środkami pomocniczymi, takimi jak zioła lub narkotyki. Tego naśladować nie warto!
Filozofii indyjskiej, chińskiej lub innej starożytnej również nie należy ślepo naśladować! Może i miał
rację Radia Jogi – Ramakriszna, który twierdził, że: „Jak nie wykarmisz lwa sianem, tak nie nauczysz
jogi Europejczyka". A znowu nowoczesna metapsychologia i parapsychologia tak daleko odbiegły od
osiągnięć hinduskich, że są one mało przydatne dla poznania okultyzmu. Moc mamy w nich takich
twierdzeń jak identyfikowanie mózgu i duszy, mózgu i rozumu itp.
Nie można oczywiście twierdzić, że nauki te nie są w stanie osiągnąć postępu, ale twierdzić
można, że w stosunku do starożytności cofnęliśmy się w nich znacznie. Nawet obecna filozofia nie jest
już tą siłą twórczą, jaką była w starożytności, bo wtedy opierała się ona głównie na intuicji i wnioskach
z duchowego rozumowania, podczas gdy obecnie dominuje spekulacja, która nie upraszcza myśli,
lecz raczej je gmatwa. Rzeczywista kultura tam tylko może mieć miejsce, gdzie twórczym jest d u c h!
Podstawą dla tworzenia zasad i wprowadzania ich w czyn powinno być kształcenie uczucia i woli.
Mniej pracy mechanicznej, mniej wyrobienia, a więcej intuicji – to jest to, czego nam najbardziej
potrzeba dla osiągnięcia każdego rezultatu. Praca jest również dźwignią uszlachetniającą człowieka,
ale pod warunkiem, że jako podłoże ma pierwiastek miłości bliźniego.
Nic bez przyczyny się nie dzieje i nic nie powstaje-wszystko ma swoje źródło w myśli... Piękno to
harmonia, to duchowe i mechaniczne udoskonalenie, to geometria doskonałości kształtów, to zarazem
właściwa twórczość. „Dusza człowieka – to mikrokosmos, który razem z ciałem jego sięga swoim
embrionalnym rozwojem głęboko w prakorzenie życia organicznego. I nie regularne funkcjonowanie
rozumu, lecz swoboda i naturalna gra wszystkich zdolności duszy wytwarzają ów daleko naprzód i
wstecz sięgający wzrok, który ześrodkował w sobie najgłębszą wiedzę i który nieustannie patrzy w
głąb zagadki".
Nauka i teorie jogów, chociaż świadomie dążą do celu, nie muszą być dla nas ostatecznym
wzorem, gdyż słabym ich punktem jest pogarda dla materii, poprzez którą również wiodą drogi do
poznania wszechświata. Mistyka natomiast, chociaż wyraża i wytwarza siłę z uczucia, sama jednak
jest niezdolna do czynu i zbyt bierna w swej poezji. Natomiast tzw. nauka ścisła daje co prawda
materialne podstawy i możliwości sprawdzania ich, lecz brak wiary i nieufność do danych
pochodzących ze świata niematerialnego powodują jej zacofanie.
Połączenie obydwu tych dróg powinno stworzyć najlepsze wzajemne uzupełnianie się. Autor unika
wszelkich uprzedzeń i tendencyjności, tak charakterystycznych dla wielu obecnych nauk, z wyjątkiem
tych wypadków, gdzie trzeba przeciwstawić się wyraźnej chęci podkopania autorytetu wiary,
świadomemu przekręcaniu faktów lub lekceważeniu czynników etycznych.
Inaczej zresztą być nie może, gdyż bez wiary i etyki – na kłamstwie i złej woli – nic dobrego
zbudować nie można, a w okultyzmie można najwyżej dojść do bardzo ograniczonych rezultatów, na
przykład hipnotycznych, jak to ma miejsce w czarnej magii – takie jest prawo przyrody!
Uznaną przez niektórych dewizę: „Nie sprzeciwiać się złu", również uważam za niedobrą i za
niemoralną zasadę postępowania, zresztą niezgodną z duchem humanizmu. Nie naszą jest co prawda
sprawą osądzać zło i być sędzią bliźniego, ale powinniśmy przynajmniej okazać mu pomoc w
usunięciu zła.
Celem książki jest przygotowanie Czytelnika do samodzielnej pracy okultystycznej. Książka nie
zawiera recept do uchylania nasion – stwierdza ona raczej, że takowe istnieją. Każdy je w sobie
posiada.
Są ludzie, którzy w wyniku wielu walk wewnętrznych i przeżyć stoją już na tak wysokim poziomie
etycznym, że niewiele im potrzeba, by „przejrzeli" – na przeszkodzie stoi jedynie pesymizm i brak
wiary w siebie. Osiągnięcia są zależne od pracy, ale nie mechanicznej, lecz duchowej. Potrzeba do
tego również ambicji, która (choć czasami jest destrukcyjna) w tym jednak przypadku ma być
bodźcem do wysiłków. Kto nie ma ambicji, ten niech lepiej nie zajmuje się okultyzmem, gdyż i tak
niczego nie osiągnie.
Istnieją dwie drogi postępowania: jedna-czynu i zmierzania do doskonałości, druga – biernej
wegetacji na wzór roślin, zależnych od kaprysów otoczenia. Jedna prowadzi do postępu, druga
powoduje zastój.
Jako przykład braku postępu, na przykład w medycynie, można podać fakt, że dotychczas stosuje
się jeszcze przy operacjach sztuczne środki usypiające, między innymi nawet bardzo szkodliwy
chloroform, podczas gdy od mniej więcej stu lat do operacji stosowano już sen somnambuliczny,
wywołany drogą hipnozy.
Tylko niechęć kastowa i słabość etyczna są przyczyną nie stosowania snu hipnotycznego. O
szkodliwości przesądów mogą przekonać Czytelnika fakty podane nawet przez prasę. Otóż jeden z
dzienników donosił, że bandyci uśpili w pociągu kobietę w celach rabunkowych. Odwieziono
somnambuliczkę do szpitala i tam w przeciągu czterech dni budzono nieszczęśliwą kobietę różnymi
środkami sztucznymi. Znacznie prościej i bez szkody dla zdrowia byłoby zwrócić się do któregoś ze
znanych hipnotyzerów, ale nie pozwalała na to pycha lekarska.
Większość ludzi chce mieć stale na wszystko gotową odpowiedź, bezwzględną i prawdziwą, i nie
zastanawia się nawet, skąd ją może otrzymać. „Filozofia, jeżeli nie może odpowiedzieć na wiele pytań,
posiada przynajmniej tę wartość, że stawia nowe pytania, które czynią świat bardziej ciekawym i
odsłaniają sprawy dziwne i obce, leżące tuż pod powierzchnią najzwyklejszych nawet rzeczy,
spotykanych w życiu codziennym".
Odpowiedź na wiele pytań często łatwiej odnajdujemy w sobie samych, gdyż była ona tam już
przedtem gotowa. Wymaga to jednak pracy nad sobą, dużego skupienia uwagi i wytworzenia myśli
krytycznej. Należy pobudzić podświadomość, która rejestruje każdy szczegół i od czasu do czasu
przejawia już opracowany materiał. Musi tu również dojść do głosu ważny czynnik, którym jest
uczucie.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]