Koniec rzeki - Nora Roberts, Nora Roberts(3)

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Nora RobertsKoniec rzekiTytuĹ‚ oryginaĹ‚uRiver’s endW lasach gĹ‚Ä™boka, piÄ™kna zima,Lecz ja obietnic mam dotrzymaćI wiele mil przejść, zanim zasnÄ™.I wiele mil przejść, zanim zasnÄ™.Robert Frost2PrologPotwĂłr wrĂłciĹ‚. CuchnÄ…Ĺ‚ krwiÄ…. I budziĹ‚ grozÄ™. Nie miaĹ‚awyjĹ›cia. MusiaĹ‚a puĹ›cić siÄ™ biegiem, tyle ĹĽe tym razem biegĹ‚aw jego stronÄ™.WspaniaĹ‚a gÄ™sta puszcza, ktĂłra niegdyĹ› byĹ‚a jej rajem, ktĂłrazawsze byĹ‚a jej sanktuarium, teraz przypominaĹ‚a koszmar.Majestatyczne drzewa przestaĹ‚y być Ĺ›wiadectwem witalnoĹ›ciprzyrody, lecz staĹ‚y siÄ™ ĹĽywÄ… puĹ‚apkÄ…, w ktĂłrÄ… ona mogĹ‚a wpaść,a w ktĂłrej on mĂłgĹ‚ siÄ™ ukryć. LĹ›niÄ…cy kobierzec mchu przybraĹ‚postać bulgoczÄ…cego trzÄ™sawiska, ktĂłre wciÄ…gaĹ‚o jej buty.PrzedzieraĹ‚a siÄ™ przez paprocie, rwÄ…c ich oĹ›lizgĹ‚e wachlarze nastrzÄ™py, potknęła siÄ™ na sprĂłchniaĹ‚ym pniu, niszczÄ…c zalÄ…ĹĽkibudzÄ…cego siÄ™ w nim ĹĽycia. Zielone cienie migaĹ‚y przed niÄ…,obok niej, za niÄ…, i woĹ‚aĹ‚y jÄ… szeptem po imieniu.Liv, kochanie. ChodĹş, opowiem ci bajkÄ™.Z jej gardĹ‚a wyrwaĹ‚ siÄ™ jÄ™k. ZawĹ‚adnęły niÄ… strach i rozpacz.Krew na jej palcach staĹ‚a siÄ™ zimna jak lĂłd. Deszcz zaczÄ…Ĺ‚bÄ™bnić miarowo o rozkoĹ‚ysany wiatrem baldachim lasu.ZapomniaĹ‚a juĹĽ, czy to ona Ĺ›ciga, czy sama jest Ĺ›cigana.Musi go znaleźć, w przeciwnym razie on znajdzie jÄ…. I wszystkosiÄ™ skoĹ„czy. Tym razem nie stchĂłrzy. JeĹ›li pozostaĹ‚o jeszczejakieĹ› Ĺ›wiatĹ‚o na tym Ĺ›wiecie, odnajdzie ukochanegomężczyznÄ™. I to ĹĽywego.Zwinęła dĹ‚oĹ„ ze Ĺ›ladami jego krwi i uniosĹ‚a jÄ… do gĂłry jaknadziejÄ™. Jej palce zacisnęły siÄ™ na jedynej broni, jakÄ… miaĹ‚aprzy sobie. WiedziaĹ‚a, ĹĽe jest zdolna nawet zabić, ĹĽeby ocalić3ĹĽycie.Przez ciemnozielone Ĺ›wiatĹ‚o, Ĺ›cigana jeszcze ciemniejszymicieniami, dojrzaĹ‚a potwora takiego, jakim zapamiÄ™taĹ‚a goz nawiedzajÄ…cych jÄ… koszmarĂłw.ByĹ‚ caĹ‚y zakrwawiony i wlepiaĹ‚ w niÄ… oczy.RozdziaĹ‚ pierwszyBeverly Hills, 1979Olivia miaĹ‚a cztery lata, kiedy zjawiĹ‚ siÄ™ potwĂłr. WtargnÄ…Ĺ‚do jej snĂłw, lecz wcale nie we Ĺ›nie. Pewnej nocy w Ĺ›rodku lata,podczas peĹ‚ni księżyca o tarczy jasnej i okrÄ…gĹ‚ej jak sercedziecka, wĹ›rĂłd zapachu róż i jaĹ›minĂłw, wdarĹ‚ siÄ™ do jej domu,ĹĽeby Ĺ›cigać i mordować.Potem juĹĽ nic nie byĹ‚o tak jak dawniej. Jego duch bowiemna zawsze splugawiĹ‚ wspaniaĹ‚y dom z mnĂłstwem przestronnychpokoi i bĹ‚yszczÄ…cych posadzek.Matka uczyĹ‚a OliviÄ™, ĹĽe na Ĺ›wiecie nie ma potworĂłw.IstniejÄ… tylko na niby, a zatem zĹ‚e sny dziewczynki sÄ… tylkosnami. Kiedy tamtej nocy zobaczyĹ‚a potwora, usĹ‚yszaĹ‚a goi poczuĹ‚a jego zapach, matka nie mogĹ‚a jej powiedzieć, ĹĽe on nieistnieje naprawdÄ™. Nie byĹ‚o juĹĽ nikogo, kto usiadĹ‚by na jej łóżkui opowiadaĹ‚ piÄ™kne bajki, ĹĽeby znĂłw zasnęła.Tata opowiadaĹ‚ najpiÄ™kniejsze bajki. Cudowne bajdurkio różowych ĹĽyrafach i dwugĹ‚owych krowach. Ale zachorowaĹ‚,a przez tÄ™ chorobÄ™ zaczÄ…Ĺ‚ siÄ™ zachowywać okropnie. Mama4powiedziaĹ‚a jej, ĹĽe musiaĹ‚ wyjechać i wrĂłci dopiero, kiedywyzdrowieje. Dlatego mĂłgĹ‚ jÄ… odwiedzać tylko czasami,a podczas tych wizyt mama, ciocia Jamie albo wujek Davidsiedzieli przez caĹ‚y czas w jej pokoju.Tylko raz pozwolono jej odwiedzić tatÄ™ w jego nowymdomu na plaĹĽy. PojechaĹ‚a tam z ciociÄ… Jamie i wujkiemDavidem. PatrzyĹ‚a z zapartym tchem przez szklanÄ… Ĺ›cianÄ™, jakwielkie fale rosnÄ…, a potem opadajÄ…. Tata chciaĹ‚ jÄ… nawet zabraćna plaĹĽÄ™, ĹĽeby tylko we dwoje budowali tam zamki z piasku, aleciocia siÄ™ nie zgodziĹ‚a. Bo nie wolno. KĹ‚Ăłcili siÄ™ przyciszonymszeptem, jak doroĹ›li, ktĂłrzy myĹ›lÄ…, ĹĽe dzieci tego nie sĹ‚yszÄ…. AleOlivia sĹ‚yszaĹ‚a, wiÄ™c siedziaĹ‚a przy oknie wypeĹ‚niajÄ…cym caĹ‚Ä…Ĺ›cianÄ™ i coraz bardziej wbijaĹ‚a wzrok w wodÄ™. Kiedy gĹ‚osy siÄ™nasiliĹ‚y, zmusiĹ‚a siÄ™ do tego, ĹĽeby nie sĹ‚yszeć. Nie chciaĹ‚asĹ‚uchać, jak tata wymyĹ›la cioci Jamie, ani jak wujek Davidprzestrzega go ostro: „Miej siÄ™ na bacznoĹ›ci, Sam. Miej siÄ™ nabacznoĹ›ci”.Wszystko zaczęło siÄ™ duĹĽo wczeĹ›niej. Na wiele tygodniprzed domkiem na plaĹĽy.Zaczęło siÄ™ nazajutrz rano po tym, jak tata wszedĹ‚wieczorem do jej pokoju i jÄ… obudziĹ‚. ChodziĹ‚ nerwowo posypialni i mruczaĹ‚ coĹ› pod nosem. Nie byĹ‚ to przyjemny dĹşwiÄ™k,ale budzÄ…c siÄ™ w swoim wielkim łóżku z biaĹ‚ym koronkowymbaldachimem, wcale siÄ™ nie zlÄ™kĹ‚a. Bo to byĹ‚ tata. Nawet kiedypoĹ›wiata księżyca oĹ›wietliĹ‚a mu twarz, napiÄ™tÄ… i zĹ‚owrogÄ…, onaczuĹ‚a tylko miĹ‚ość i przejÄ™cie.Tata nakrÄ™ciĹ‚ jej pozytywkÄ™, tÄ™ z DzieweczkÄ… o BĹ‚Ä™kitnych5WĹ‚osach, wróżkÄ… z Pinokia, ktĂłra graĹ‚a melodiÄ™ A gdy zobaczyszspadajÄ…cÄ… gwiazdÄ™.UsiadĹ‚a na łóżku i uĹ›miechnęła siÄ™ sennie.– Cześć, tato. Opowiedz mi bajkÄ™.– Dobrze, opowiem – odwrĂłciĹ‚ gĹ‚owÄ™ i popatrzyĹ‚ na swojÄ…cĂłrkÄ™: spod zwichrzonych blond loczkĂłw wyzieraĹ‚y wielkiepiwne oczy. On widziaĹ‚ jednak tylko wĹ‚asnÄ… furiÄ™.– Opowiem ci bajkÄ™, Liv, kochanie. O piÄ™knej suce, ktĂłrauczy siÄ™ kĹ‚amać i oszukiwać.– A jakiej rasy byĹ‚a ta suczka, tato?– Jaka znĂłw suczka?– No, ta piÄ™kna.ZĹ‚ość wykrzywiĹ‚a mu twarz.– Nie sĹ‚uchasz! Nie jesteĹ› lepsza od niej. PrzecieĹĽpowiedziaĹ‚em, do cholery, ĹĽe twoja matka to „suka”!Olivia aĹĽ siÄ™ wzdrygnęła na jego krzyk.– Dlaczego nazywasz mamÄ™ pieskiem?– Bo jest sukÄ…! – przejechaĹ‚ rÄ™kÄ… po toaletce, strÄ…cajÄ…cpozytywkÄ™ i mnĂłstwo innych skarbĂłw cĂłrki na podĹ‚ogÄ™.Olivia skuliĹ‚a siÄ™ w łóżku i rozpĹ‚akaĹ‚a.ZaczÄ…Ĺ‚ jÄ… przepraszać, ale wciÄ…ĹĽ podniesionym gĹ‚osem.– PrzestaĹ„ mi tu zaraz pĹ‚akać! – ObiecaĹ‚, ĹĽe odkupi jejpozytywkÄ™.WtedywbiegĹ‚amamaw nocnejkoszulipoĹ‚yskujÄ…cej w Ĺ›wietle księżyca.– Na miĹ‚ość boskÄ…, Sam, co ty wyprawiasz? JuĹĽ dobrze, Liv.JuĹĽ, maleĹ„ka. Nie pĹ‚acz. Tatusiowi jest przykro.Na widok tych dwĂłch zĹ‚otowĹ‚osych gĹ‚Ăłw przytulonych do6siebie jeszcze bardziej zawrzaĹ‚ gniewem.– PrzecieĹĽ juĹĽ to mĂłwiĹ‚em!Ale kiedy chciaĹ‚ podejść, ĹĽeby jeszcze raz przeprosić cĂłrkÄ™,ĹĽona rzuciĹ‚a siÄ™ na niego. Oczy zapaĹ‚aĹ‚y jej w ciemnoĹ›ciachfuriÄ… graniczÄ…cÄ… z nienawiĹ›ciÄ….– Nie zbliĹĽaj siÄ™ do niej.– Tylko mi nie zabraniaj zbliĹĽać siÄ™ do rodzonej cĂłrki, Julie.Mam dosyć twoich nakazĂłw.– ZnĂłw jesteĹ› nawalony. Nie pozwolÄ™ ci siÄ™ do niej zbliĹĽyć.Olivia, chcÄ…c znaleźć siÄ™ jak najdalej od nich, zsunęła siÄ™z łóżka i schowaĹ‚a w garderobie pod stosem pluszowychzabawek. Teraz dobiegaĹ‚y jÄ… tylko potworne wrzaski, znĂłw jakiĹ›hurgot, krzyk bĂłlu mamy.Potem tata wyjechaĹ‚.Wspomnienia tamtej nocy wracaĹ‚y w snach. Wtedy budziĹ‚asiÄ™, zrywaĹ‚a z łóżka i biegĹ‚a do pokoju mamy. Ĺ»eby siÄ™ upewnić,czy mama tam jest.Czasem nocowaĹ‚y w hotelu. Praca mamy wiÄ…zaĹ‚a siÄ™z wyjazdami. OdkÄ…d zachorowaĹ‚ tata Olivii, dziewczynkazawsze towarzyszyĹ‚a mamie w podróżach. Czasem mĂłwionoprzy niej, ĹĽe mama jest gwiazdÄ…, na co Olivia wybuchaĹ‚aĹ›miechem. PrzecieĹĽ wiedziaĹ‚a, ĹĽe gwiazdy to takie Ĺ›wiateĹ‚kawysoko w niebie, a mama byĹ‚a przy niej, tu, na ziemi.Mama robiĹ‚a filmy. Tata teĹĽ robiĹ‚ filmy. ZnaĹ‚a opowieśćo tym, jak siÄ™ poznali, udajÄ…c, ĹĽe sÄ… innymi ludĹşmi. ZakochalisiÄ™, pobrali i urodziĹ‚a im siÄ™ dziewczynka. Kiedy Olivia tÄ™skniĹ‚aza tatÄ…, mogĹ‚a zajrzeć do wielkiego skĂłrzanego albumu,7w ktĂłrym byĹ‚y wszystkie zdjÄ™cia z ich Ĺ›lubu. Mama byĹ‚a na nichksiężniczkÄ… w dĹ‚ugiej biaĹ‚ej Ĺ›wiecÄ…cej sukni, a tata ksiÄ™ciemw czarnym garniturze.Owej nocy, ktĂłrej zjawiĹ‚ siÄ™ potwĂłr, Olivia usĹ‚yszaĹ‚a przezsen czyjĹ› krzyk. Zaczęła wiercić siÄ™ i pojÄ™kiwać. TenprzejmujÄ…cy krzyk w koĹ„cu jÄ… obudziĹ‚. ChciaĹ‚a znaleźć siÄ™blisko mamy. Zsunęła siÄ™ z łóżka, przemierzyĹ‚a na paluszkachdywan, wyszĹ‚a na korytarz. W sypialni z wielkim niebieskimłóżkiem i Ĺ›licznymi biaĹ‚ymi kwiatami nie byĹ‚o nikogo.PachniaĹ‚o w nim mamÄ…, czyli otuchÄ…. Na toaletce staĹ‚a bateriaczarodziejskich flakonikĂłw i sĹ‚oiczkĂłw. Olivia chwilÄ™ siÄ™ nimipobawiĹ‚a. ZanuciĹ‚a coĹ› do swego odbicia w wielkim lustrze, alezachciaĹ‚o jej siÄ™ spać, wiÄ™c ruszyĹ‚a na poszukiwanie mamy.Przy schodach spostrzegĹ‚a, ĹĽe na dole palÄ… siÄ™ Ĺ›wiatĹ‚a.Drzwi wejĹ›ciowe byĹ‚y otwarte. UznaĹ‚a, ĹĽe pewnie przyszligoĹ›cie. Cichutko jak myszka zeszĹ‚a po schodach. WtedyusĹ‚yszaĹ‚a muzykÄ™ z ulubionego nagrania mamy: ĹšpiÄ…cejkrĂłlewny.GĹ‚Ăłwny hol przechodziĹ‚ w salon, z wysoko sklepionymisufitami i morzem szklanych tafli, za ktĂłrymi ciÄ…gnęły siÄ™ogrody. ByĹ‚ tam ogromny kominek z ciemnoniebieskiegolazurytu i biaĹ‚e marmurowe podĹ‚ogi. W krysztaĹ‚ach staĹ‚omnĂłstwo kwiatĂłw.Teraz krysztaĹ‚y leĹĽaĹ‚y roztrzaskane na kafelkach podĹ‚ogi,a eleganckie kwiaty poniewieraĹ‚y siÄ™ w nieĹ‚adzie. Szklistekremowe Ĺ›ciany byĹ‚y zbryzgane czerwieniÄ…, politurowane stoĹ‚y– poprzewracane. W powietrzu unosiĹ‚ siÄ™ jakiĹ› okropny zapach.8Muzyka wspięła siÄ™ w crescendo, zawodzÄ…ce smyczkisiÄ™gnęły zenitu. SkamlÄ…c i popiskujÄ…c za mamÄ…, Olivia zrobiĹ‚ajeszcze kilka krokĂłw do salonu. Tam jÄ… zobaczyĹ‚a. Mama leĹĽaĹ‚ana boku za wielkÄ… kanapÄ…, jednÄ… rÄ™kÄ™ miaĹ‚a odrzuconÄ…. JasnewĹ‚osy przesiÄ…kĹ‚y krwiÄ…. BiaĹ‚y pod... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • bloodart.opx.pl
  •