Kobiety- nie tylko do garów, Kawały
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
BABY
XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX
Staro Grzesiczka poszła se we Wielki Piątek do spowiedzi. Jak ją już ksiądz wyspowiadali padali jej:
- No to teraz już nie grzeszcie wiecej. Patrzcie, akurat momy dziś dzień kiedy Pon Jezus umarł i...
- Co? Umarł? Naprowda? No patrzcie! Też my tam pod tym lasem nigdy nic nie wiemy.
XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX
Młoda dziołcha wleciała uradowano do izby i pado:
- Babko, pamiętocie wy jeszcze jak wos kto pierwszy roz pocałowoł?
- Coś ty, jo już nawet tego ostatniego nie pamiętom.
XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX
Roz jedna baba chodziła po targu i tak wołała:
kupią se gęś, już nawet oskubano, ino nie miałach serca żeby ją zabic.
XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX
Roz przyszła tako staro babka do dochtora i pado, że ją boli pęcherz. Dochtór ją wysłuchoł, zbadoł i pedzioł coby mocz do zbadanio przyniosła. Za porę dni baba przyniosła cały kibel pełny. Dochtór spytoł:
- Z wiela to dób?
- Z mojej jednej panie dochtorze!
XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX
Roz jechała jedna baba tramwajem do Chorzowa. Konduktorka pyto ją kaj jedzie?
- Do Chorzowa - pado baba.
- Do Starego? - pyto konduktorka, no bo to i Stary Chorzów jest.
- Nie! - pado baba, - do Emy prać.
XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX
- Baba nie jest człowiekiem! A wiecie po jakiemu nie? Bo jak sie na nią zawoło: Hej człowieku!, to ona sie nigdy nie obróci, a chłop zawsze!
Roz spotkało się trzech kolegów. Wypili se i terozki stoć musieli na przystanku, żeby do dom zajechać. No i ten jeden tak prawi:
- Jakby tak stoła tu moja staro, to by przez drzwi do tramwaju nie wlazła, bo tako jest grubo.
- To jeszcze nic - pado ten drugi. Jakby tu stoła moja staro, to by sie ani tramwaj na szynach nie zmieścił. Przecież jak idę z nią do teatru to kupuję trzy bilety, bo jeden stołek jej nie styknie.
- To jeszcze nic - pado ten trzeci - moja baba jest i tak grubszo. Mo taki fajny stanik, to jak jo go zaniósł do pralni, to mi padali "namiotów do czyszczenia nie przyjmujemy".
Na jednym odpuście był bardzo wielki ścisk. No i jednej starej babie ukradli w tym ścisku pieniądze. A miała je w kiecce w kabzie. Przyszła zatem z płaczem do proboszcza i prosi, coby proboszcz z ambony wygłosili i sumienie złodziejowi skruszyli. No ale farorz ją naprzód pytają:
- A nie zmiarkowaliście nic jak wom tam kto ręka wsadzowoł?
- Ja! - pado baba. - Zmiarkowałach, ino myślałach że to w dobrych zamiarach.
- Ty Zeflik, wczoraj żech sie dopiero w Krakowie dowiedzioł jako jest różnica między teściem a teściową.
- No to powiedz mi gibko!
- No ta, że teść przychodzi z wizytą a teściowo na wizytację!
- Antek, powiedz mi po jakiemu Adam z Ewą tak dobrze w raju żyli?
- No to przecież jest proste! Nie mieli teściowej!
XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX
Spotkały sie roz też dwie przyjaciólki. No i jak to kobiety, zaroz poczły rozprawiać o modzie, włosach i szatach.
- Mosz bardzo świeżą cerę, co robisz na to?
- Zmywom wodą toaletową, tak mi poradziła znajomo.
No i za pora dni zaś się spotykają, ino że ta jedna miała całe oko podbite.
- A wiesz, jak żech tą wodą toaletową gębę myła, to mi ta deska klozetowa na łeb spadła.
XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX
Spotkoł roz kolega drugiego i pyto go:
- Cóż tam u ciebie słychać?
- Ano starzeję sie i chcę się ożenić, coby mi kto mioł aby oczy zawrzeć.
- No wiesz - pado kolega - jo ci powiem prowdę. Miołech dwie baby, ale one mi dopiero oczy otwarły!
XXXXXXXXXXXXXXXXXXX